Nazywają ją Królową Beskidów i bez wątpienia nią jest 1725 m n.p.m. to nie mało, a jeśli ktoś nie wierzy to niech się tam wybierze przy kiepskiej pogodzie zwłaszcza zimą. Osobiście gwarantuję mocne wrażenia, ale za skutki nie odpowiadam. W taką sobotę jak ostatnia to bardzo miły kilkugodzinny spacerek w okolicznościach przyrody naprawdę coś w czymś zapierających. Jako, że przepisywanie Wikipedii uważam za bezsensowne od razu zapraszam do poniższej galeryjki.
Wszystkie zdjęcia z jednego korpusu M9 i z trzech obiektywów 21, 35 i 50mm
Tak wygląda z daleka - tu o ile pamiętam z okolic Rysianki
a tak z całkiem bliska - z okolic przełęczy Brona