sobota, 29 września 2012

Summicron 35/2 IV c.d.



Jeszcze kilka zdjęć robionych Summicronem 35/2 tym razem z zamku w Pszczynie. Tak się złożyło, że w tym samym miesiącu zwiedzałem pałace cesarskie we Wiedniu i tu muszę przyznać, że pszczyński zamek odbiega od nich co najwyżej wielkością bo "jakościowo" jest bez wątpienia na porównywalnym  poziomie.








































piątek, 28 września 2012

Summicron 35/2 IV

Summicron 35/2 wersja IV to chyba najbardziej popularny obiektyw systemu M. Wyprodukowano ich ponad 52000 egzemplarzy i był wytwarzany przez 20 lat od 1979 do 1999 roku. Dzisiaj taki wynik jest chyba nie do pobicia. Mój pochodzi z 1986 roku i  bez względu na wiek wygląda i spisuje się jak nowy.Ciekawostką jest fakt, że kiedy bodaj 3 lata temu go kupowałem jego cena była dużo niższa niż  obecnie. Szkiełko to (bo ze względu na gabaryty trudno go nazwać szkłem) nosi przydomek "King of bokeh" albo "Bokeh King" - co zresztą na jedno wychodzi. Nie wiem kto, kiedy i dlaczego tak go nazwał, ale nazwa się przyjęła. Tematu bokehu nie będę rozwijał bo odkąd dowiedziałem się, że może być aksamitny, kremowy, zakręcony i czort wie jaki jeszcze to dyskusja na ten temat podobnie jak o plastyce zdjęcia trąci mi dyskusją na temat wyższości wiadomych świąt. Obiektyw znakomicie nadaje się do Leiki M9 (o analogach nie wspominam z oczywistych względów) . Poniżej wrzucam kilka przykładowych obrazków robionych tym obiektywem na obu korpusach.





    M8


    M8


    M9


    M9



    M8


  
    M8


    M8


    M9



    A to już zupełnie inny władca bokehu  Summilux 35/1,4 obiektyw, którego jedyną wadą jest cena.






sobota, 22 września 2012

Leica M i M-E

Zbliża się rok od czasu gdy zostałem posiadaczem M9 - na dobra szczęśliwym posiadaczem - przymierzam się powoli żeby tę rocznicę jakimś postem sprzętowym uhonorować, ale po ostatnich wydarzeniach na Photokinie  2012 nie mogę nie podzielić się tutaj moimi rozterkami na temat najnowszych produktów bodaj ostatniego europejskiego producenta sprzętu foto.
Prawdę powiedziawszy to Leica M-E nie wymaga specjalnego komentarza gdyż praktycznie jest to stara poczciwa Leica M9/ M9-P pozbawiona możliwości podglądu ramek - to ta mała wajcha na prawo od obiektywu patrząc na front aparatu. Patrząc w wizjer można przekręcić tą dżwigienkę i wówczas wyświetlają nam się w wizjerze ramki dla innych ogniskowych niż automatycznie wyświetlane dla podpiętego obiektywu. Poza tym zmiana kolorystyki i rodzaju okleiny na korpusie. Producent 3 lata po premierze modelu doszedł do bardzo z resztą słusznego wniosku, że skoro aparat sprzedaje
 się co najmniej dobrze, a konkurencji ciągle brak bo jakoś nikt nie kwapi się do wyprodukowania cyfrowego dalmierza to nie ma powodu do jakichś rewolucyjnych zmian.

Wszystkie zdjęcia w tym poście pochodzą z internetu.



stara Leica M9
                                                                                                                                    foto. internet

                              

nowa Leica M-E
                                                                                                                      foto. internet

                                                 
  Jednak jedną zmianę i to jak na dzisiejsze czasy rewolucyjną zdecydowano się wprowadzić - obniżono cenę !. Na dotatek nie mało bo prawie o 20% w stosunku do M9. Reasumując nadal mamy Leikę M9 tyle, że pod inną nazwą z trochę innym wykończeniem i w znacznie niższej cenie - i bardzo dobrze.

Leica M - tutaj prawdę powiedziawszy mam problem bo nie bardzo rozumiem czemu mają służyć zmiany w stosunku do M9 wprowadzone w tym modelu. Oczywiście podstawową cechą aparatu fotograficznego jest robienie zdjęć i im są one technicznie lepsze tym wyżej oceniany jest sprzęt. W tej dziedzinie ani ja ani chyba nikt na świecie nie jest w stanie jeszcze nic powiedzieć bo po prostu  żadnych zdjęć z tego aparatu jeszcze nie ma. Tym nie mniej myślę, że śmiało można przyjąć założenie, że będą one co najmniej dobre. Generalnie chyba wszystkie przewidywania o, których pisałem kilka postów temu na temat nadchodzącej M10 zwanej dzisiaj M się spełniły. Nie znaczy to wcale, że ja jestem taki genialne po prostu zebrałem do kupy parę plotek krążących po sieci i to wszystko.


Leica M
                                                                                                                      foto.internet

Jak widać zachowano wygląd i większość cech poprzedniego modelu dołączając jednocześnie możliwość nagrywania filmów, podgląd live view na znacznie udoskonalonym w stosunku do poprzednika wyświetlaczu oraz możliwość podłączenia zewnętrznego elektronicznego wizjera.


                                                                                                                            foto. internet


Nie są to oczywiście wszystkie zmiany, a raczej są to te zmiany, które pociągają za sobą następne związane z obsługą tych zasadniczych np. nowa, inna matryca dostosowana do filmowania i o znacznie rozszerzonym zakresie ISO. Ja nie podaję tu nigdy specyfikacji technicznej opisywanego sprzętu bo można ją znależć bez trudu na fachowych forach lub stronach producenta natomiast celem  tego bloga jest oprócz pokazywania własnych zdjęć opisywanie sprzętu z punktu widzenia średnio zaawansowanego amatora w średnim wieku - czyli podstawowego klienta na  sprzęt systemu M, kupującego Leikę M8/8.2/9/9-P jako najbardziej analogową cyfrówkę na świecie pozwalającą teoretycznie uzyskać doskonałą jakość obrazka ze stosunkowo małego, lekkiego (w porównaniu z lustrzanką FF z obiektywem), nie rzucającego się w oczy zestawu. Tym czasem  w nowej Leice M oferuje się temu klientowi możliwości niemal nieograniczonej rozbudowy. Z jednej strony to może i pięknie, ale z drugiej to wcale nie jestem pewien.

                                                                                                                                              foto. internet

Bo czy nie lepiej zamiast męczyć się powyższym zestawem  użyć dobrej lustrzanki. Jeżeli nie lżej to na pewno taniej i dużo wygodniej. Wszystko w jednym: bezlusterkowiec z możliwością podpięcia teoretycznie każdej optyki z pierścieniem przysłony,macro, tele, prawdziwy dalmierz, kamera filmowa - albo aparat doskonały, albo nieporozumienie - naprawdę nie wiem.
Nowa Leica M to urządzenie, którego przeznaczenia osobiście nie rozumiem, a może po prostu jeszcze nie rozumiem. Może producent obserwując powszechne na rynku sprzętu fotograficznego trendy postanowił wypuścić coś co będzie je spełniać i to na poziomie zgodnym z renomą marki, ale trochę na zasadzie "chcecie te wszystkie nowinki to macie", a dla tych ,których interesuje samo fotografowanie nadal mamy wspaniały cyfrowy dalmierz Leica M-E.
Czas pokaże, a rynek zweryfikuje. Tymczasem ja będę pilnie obserwował.

piątek, 14 września 2012

Hipsterska dorożka

Pozornie pomysł zwiedzania Wiednia przy użyciu dorożki może na pierwszy rzut oka wydawać się trochę mało hipsterski, ale kiedy się głębiej zastanowić to kto powiedział, że prawdziwy hipster, który swoim gustem, zachowaniem i podejściem do życia wyprzedza wszystkie nawet te nie istniejące jeszcze mody i trendy ma  ciągle ganiać po mieście na piechotę. Inna sprawa warta rozważenia to pytanie czy tak drobnomieszczańska w swej istocie rozrywka jak przejażdżka po jakimkolwiek starym mieście dorożką nie jest tak sprzeczna z koncepcją hipsteryzmu, że staje się dzięki temu doskonale wręcz hipsterska ?
Na koniec  całkiem już nie hipstersko dodam, że cena tej przyjemności we Wiedniu jest mniej więcej taka same jak w Krakowie - widocznie nawet byłe C.K.  zobowiązuje, a żołądki koni takie same.


    M9+Sonnar 1,5/50






















wtorek, 4 września 2012

Fotografia spacerowa

Myślę sobie, że określenie "fotografia spacerowa" najlepiej przystaje do tego co przedstawia ten blog. Chodzi sobie człowiek z aparatem w ręku albo na szyi i od czasu do czasu podnosi go do oka i od oka odsuwa. Czasem pomiędzy tymi czynnościami naciska migawkę, częściej nie naciska. Czasem się zatrzymuje. Bywa, że kilka kroków podejdzie albo się cofnie, niekiedy coś przekręci na pierścieniu obiektywu i idzie sobie dalej. Odkąd określenie "fotografia uliczna" zostało zarezerwowane  dla fotografii miejskiej z ambicjami, a na forach fotograficznych zaroiło się od osób posiadających głęboką wiedzę teoretyczną w tej dziedzinie nie mam odwagi określać moich fotek dumnym mianem street photo. Poza tym fotografia spacerowa jest pojęciem szerszym bo rozciąga się daleko poza granice miast   , a na dodatek samo pojęcie spaceru kojarzy się i słusznie z towarzystwem rodziny, przyjaciół, czy w reszcie innych - obcych spacerowiczów, którzy często w myśl zamierzeń fotografującego nie są wcale przedmiotem zdjęcia, ale stanowią dla niego co najwyżej pierwszy plan zdjęcia. Fotografia spacerowa nie musi być reportażem, kilka zdjęć z takiego np.Wiednia nie przybliży nikomu ani historii ani kultury ani aktualnego klimatu tego jak z resztą i żadnego innego miasta. Fotografia spacerowa jest delikatna. Nie przedstawia ludzi skrzywdzonych przez los, steranych przez życie lub jakieś substancje chemiczne. Spacer ma być przyjemnością i niech tak pozostanie. Co do zaś samych zdjęć to w każdej lokalnej księgarni są pięknie wydane i opisane albumy tematyczne zawierające doskonałe zdjęcia zrobione przy lepszej pogodzie i w odpowiedniejszej porze dnia  przez naprawdę dobrych fotografów i wszystkie te zdjęcia mają tyko jedną wadę - żadne z nich nie jest moje. Dlatego moja fotografia spacerowa ciągle ma przyszłość.