niedziela, 18 sierpnia 2013

WCl-X100 i Brenna

No i mam problem czy to post sprzętowy o konwerterze 28mm do Fuji X100 czy bardziej o Brennej i okolicach. W ostatni tzw. długi weekend dwa razy wybrałem się na niezbyt forsowne wycieczki w okolice Brennej uzbrojony znowu w X100, ale tym razem z przykręconym konwerterem 28mm. W ogóle łapię się na tym, że coraz częściej używam tej ogniskowej. Do niedawna zdecydowanie preferowałem 35, ale ostatnio coś widać mi się odmieniło. WCL-X100 mam bodaj od początku tego roku, ale jako, że zdecydowanie częściej bawię się Lejką niż Fujikiem to nie był on zbyt często używany. Tym razem dla odmiany wypadło na X100 i 28mm. Żeby nie męczyć siebie i nie zanudzać czytelnika przejdę od razu do podsumowania. Otóż jest moim zdaniem świetnie. Nie dobrze tylko świetnie. Aparat zachowuje się tak jak by konwertera nie było mimo, że on jest. Dokładniej zmienia się tylko ogniskowa. Zarówno jasność obiektywu jak i jego ostrość pozostają nie zmienione. Za relatywnie małe pieniądze dostajemy obiektyw 28mm/2. Jak już kiedyś pisałem aparat traci może wówczas nieco na kompaktowości, ale naprawdę nie jest to strata istotna.
A teraz trochę o okolicy Brennej. Po pierwsze jest blisko. Po drugie jest gdzie zaparkować (jak się okazuje to niestety nie jest reguła). Po trzecie można z niej zrobić kilka pętli w tym dwie krótkie takie ok cztero-godzinne, dwie średnie ok. 6godz. i jedną długą tak na cały dzień dobrego marszu. Wszystkie widokowo piękne. Beskidy jak zresztą wszystkie góry o każdej porze roku są inne czyli ta sama trasa w czerwcu wygląda zupełnie inaczej w listopadzie, a w lutym to już kompletnie inna bajka.
Centrum Brennej w szczycie sezonu:

    wszystkie zdjęcia z Fuji X100+WCL-X100



















Wystarczy jednak kilkanaście minut marszu i jesteśmy na szlaku ...  "a tam w mech odziany kamień, tam zaduma w wiatru graniu, tam powietrze ma inny smak"





























A po tej uczcie dla oczu i duszy kiedy po kilku godzinach obcowania z przyrodą zadowoleni, ale trochę zmęczeni wracamy do Brennej to zanim zasiądziemy za kierownicą samochodu żeby wracać do domu koniecznie należy odwiedzić kawiarnię "NIEbanalnie" gdzie serwują najlepsze espresso jakie piłem pomiędzy Odrą, a Bugiem i zapewniam, że jako stary kawiarz wiem co mówię.





  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz