Przyznam szczerze, że dość długo zastanawiałem się czy w ogóle wypowiadać się na ten temat. W końcu to Leica, a Leica to nie jakiś zwykły aparat fotograficzny. Leica to niemal legenda, aparat używany przez najlepszych z najlepszych, których nazwisk nawet nie wypada wymieniać na tak lichym blogu. Najdoskonalsza optyka świata. Soczewki leżakujące ponoć przez dziesięciolecia przed zabudową do obiektywów. Niemiecka precyzja i solidność wykonania no po prostu magia - magia czerwonej kropki .Poza tym tyle już o niej napisano, że nie bardzo wiem co ja prosty amator mógłbym do tego jeszcze dodać. Czy w ogóle jest sens uczynić korpus aparatu fotograficznego przedmiotem posta ? - nie wiem, ale skoro pisałem o kilku moich innych aparatach to prawdę powiedziawszy nie widzę powodu aby Leica pomimo całej otaczającej ją aury miała by być wyjątkiem. W końcu co by o niej nie mówić to mimo całej swojej sławy jest jednak tylko aparatem fotograficznym.
Sonnar 1,5/50
Właśnie mija rok od momentu w, którym stałem się właścicielem Leiki M9 i przy tej okazji postanowiłem odnieść się nieco tak do samego aparatu jak i do całego systemu " M". Aparat nie wywołał we mnie żadnego szoku ani wstrząsu gdyż posiadałem przez dwa lata poprzedni model czyli M8 i nowy nabytek stanowił jedynie zgodną z moimi oczekiwaniami ewolucję linii wzbogaconą o nieco większy sensor i pozbawioną części wad poprzednika. Prawdziwy szok przeżyłem znacznie wcześniej bo po kupnie M8 . Przesiadka z lustrzanki na dalmierz to trochę działanie wbrew ewolucji technologicznej, ale jak się okazuje tylko pozornie . Jak zwykle na tym blogu odpuszczę sobie przytaczanie i porównywanie danych technicznych opisywanego sprzętu i skoncentruję się również jak zwykle na subiektywnych odczuciach średnio zaawansowanego fotoamatora.
Elmarit 28/2,8
I tak Leica M9 jest jak dotąd najbardziej kontrowersyjnym ze wszystkich znanych mi cyfrowych aparatów fotograficznych. Chociaż tak naprawdę to te kontrowersje dotyczą nie tyle samego sprzętu ile postrzegania jego właścicieli przez użytkowników innych systemów i co równie ciekawe jak wynika z moich obserwacji różnych forów fotograficznych zjawisko to koncentruje się raczej na terenie naszego kraju. Odnoszę nie odparte wrażenie, że znaczna część naszych rodaków nie potrafi w żaden sposób pogodzić się z faktem, że ktoś może mieć inny gust, inne potrzeby, czy wreszcie preferować inne podejście do robienia zdjęć niż większość fotografujących i pewne powszechnie cenione w sprzęcie fotograficznym funkcje takie jak możliwość wyboru trybu pomiaru ekspozycji, AF ,zmienna ogniskowa, czy szybkostrzelność uznać za mało istotne. Pewnie jedną z niebagatelnych przyczyn emocji jakie wzbudza M9 jest też jej cena . Jak widać nie mieści się niektórym w głowie, że na sprzęt nie służący celom zarobkowym czyli w przypadku amatora na zabawkę można wydać ok. 10 średnich krajowych. Inna sprawa, że zostawienie tej samej kwoty na przestrzeni ok. 8 lat w barze za rogiem (2 piwa dziennie) już żadnego zdziwienia naszych rodaków nie budzi. Ale dajmy już spokój kontrowersjom.
Elmarit 28/2,8
Jeśli chodzi o wady to tak jak w wielu innych przypadkach najwięcej do powiedzenia mają o nich osoby, które nigdy nie miały z omawianym sprzętem do czynienia, albo w najlepszym wypadku miały przez chwilę w ręku aparat kolegi czy egzemplarz sklepowy (oba zjawiska w naszym klimacie nie częste).Ta reguła dotyczy nie tylko sprzętu foto, ale niemal wszystkich produktów użytkowych. Najbardziej spektakularny wydaje się przykład zaczerpnięty z motoryzacji, gdzie automatyczne skrzynie biegów najzajadlej krytykują ci, którzy nigdy w życiu nie jeżdzili wyposażonym w taką skrzynie samochodem.Trochę podobnie jest z systemami foto.
Summicron 35/2
Leica M9 pod względem ergonomii wywodzi się bezpośrednio od swoich analogowych poprzedników (M7 nadal produkowana). Myślę, że pewne zastosowane w niej rozwiązania celowo nawiązują do dalmierzowej tradycji. Dzięki temu powstał cyfrowy aparat o tak zminimalizowanej ilości funkcji jak to tylko możliwe. Prawdopodobnie z tego faktu w połączeniu z relatywnie wysoką ceną wynika podszyta ironią niechęć do aparatu części fotografujących, których pierwszy kontakt z fotografią nastąpił już w erze cyfrowej. Nie ma w nich nostalgii do tego co było wcześniej, a rozbudowana guzikologia, połączona z programowaniem wszystkiego co możliwe w wielowarstwowym menu stanowi jedyny znany im standard. Trudno tu się dziwić, że u takich osób aparat w, którym nawet ostrość ustawia się manualnie entuzjazmu nie budzi. Dla mnie taka prostota w aparacie cyfrowym jest po prostu genialna. Może wynika to z faktu, że moim pierwszym aparatem była radziecka Czajka 3 - tzw. półformatowiec z niewymiennym obiektywem 28/2,8 robiący 72 klatki na standardowym filmie. Trudno sobie chyba wyobrazić prostszy w obsłudze aparat. Podobnie jak trudno wyobrazić sobie prostszego niż M9 cyfraka.
foto.internet
Ja jak dotąd w moim egzemplarzu M9 doszukałem się trzech mankamentów. Pierwszy to brudzenie się matrycy. Prawdą jest, że obiektywy zmieniam dość często i to przeważnie w warunkach terenowych, ale podobnie postępowałem z różnymi lustrznkami i problem pojawiał się w mniejszym natężeniu. Sądzę, że w lustrzankach oprócz różnych mechanizmów czyszczenia matrycy samo lustro stanowi dodatkową barierę dla drobinek kurzu osiadających na matrycy. W M9 jedyną barierą pozostaje migawka. Inna sprawa, że czyszczenie (przedmuchiwanie matrycy) przy pomocy gumowej gruszki przeprowadzane średnio co 2 miesiące nie jest czynnością specjalnie kłopotliwą i załatwia sprawę, ale fakt pozostaje faktem.
Elmarit 28/2,8
Drugą słabą stroną aparatu jest to, że w trybie zdjęć pojedynczych robionych szybko po sobie zdarza mu się czasem zawiesić i trzeba go wtedy wyłączyć i ponownie włączyć. Zjawisko może niezbyt częste, ale kiedy się pojawi - denerwujące.
Trzecia sprawa to korekcja dioptrii w okularze wizjera, a raczej jej brak. Oczywiście firma oferuje soczewki korygujące wkręcane w okular i w przypadku jednego użytkownika aparatu tematu praktycznie nie ma, ale jeżeli kilka osób chce korzystać z tego samego korpusu to każdy musi mieć własną odpowiednią soczewkę. Nie rozumiem czemu nie zastosowano okularu z wbudowaną korekcją.
Summicron 35/2
I tutaj prawdę powiedziawszy wady tego aparatu moim zdaniem się kończą. Oczywiście istnieją jeszcze pewne ograniczenia, ale wynikają one z charakteru czy raczej przeznaczenia sprzętu. Aparat dalmierzowy nie jest z natury przeznaczony do fotografii sportowej, przyrodniczej czy makro. Oczywiście można go do tych celów z powodzeniem używać, ale tutaj wygodniejsza będzie szybka lustrzanka. Natomiast wszystkie inne dziedziny popularnej fotografii takie jak krajobraz, portret, fotografia rodzinna, uliczna, podróżnicza, szeroko pojęty reportaż czy nie wiem jakie jeszcze klasyfikacje można wymyślić nadają się doskonale do realizowania dalmierzem, a właśnie dalmierzem tyle, że w wydaniu cyfrowym jest przecież Leica M9.
Summitar 50/2 (1941r)
Prostota obsługi. chyba to jest ta cecha, która mnie w tym aparacie najbardziej urzekła. Prostota obsługi w połączeniu z jakością obrazka jaką można z niego uzyskać. Jeżeli dodamy do tego wielkość matrycy i zestawimy z gabarytami korpusu to otrzymamy najmniejszy na świecie aparat pełnoklatkowy z wymienną optyką. Tu nie ma możliwości niczego pomylić. Niemal wszystko jak w starej Czajce jest widoczne po wzięciu aparatu do ręki. Czułość posiada osobny przycisk, podobnie podstawowe informacje o stanie karty i baterii.Jeśli ktoś lubi to może sobie ustawić kompensację ekspozycji pod prawym kciukiem i korzystać z niej nie odrywając oka od wizjera i nie zdejmując palca wskazującego ze spustu (ja kompensuję ekspozycję" na oko" przekierowując aparat i łapiąc pomiar światła). Tutaj można coś żle ustawić, ale nie można pomylić. Można żle ustawić ostrość, ale nie istnieje żaden błąd autofokusa. Można wreszcie nie zdjąć osłony z obiektywu i usiłować robić zdjęcia w końcu to dalmierz -wizjer widzi co innego niż obiektyw.
Elmarit 28/2
No i wreszcie optyka Leiki to jakby osobny rozdział. Przede wszystkim sama możliwość zmiany obiektywów jako cecha aparatu pozycjonuje go moim zdaniem zdecydowanie wyżej niż najdoskonalszy kompakt z jednym nawet bardzo dobrym szkłem.Dlatego też sądzę, że produkty w rodzaju Fuji X100 (moim zdaniem świetny aparat) czy Sony RX-1 nigdy nie zbliżą się nawet do możliwości jakie oferuje Leica w M9 czy obecnie w ME. W moim przypadku brak możliwości stosowania różnych obiektywów znacznie ogranicza możliwości, a co za tym idzie atrakcyjność zabawy w fotografię. Zdaję sobie rzecz jasna sprawę, że dla wielu osób dla, których fotografia to praca, albo nawet twórczość jeden korpus z jednym obiektywem mogą trafiać w ich potrzeby. Dla mnie taki aparat jest po prostu nudny.
Elmarit 28/2,8
Osobiście używam obiektywy trzech producentów: Leica, Zeiss i Voigtlander. Większość z nich to współczesne konstrukcję, ale najstarszy (Summitar 50/2) liczy sobie 71 lat i ciągle działa bez problemu. Jak ktoś lubi i ma to może sobie przez prosty adapter podpiąć całą gamę innych obiektywów i to wcale nie po kilka czy kilkanaście tysięcy. Na pewno najlepszy efekt uzyskuje się na współczesnej optyce leikowskiej, ale ta przyjemność faktycznie niestety kosztuje. Obiektywy Zeissa czy Voigtlandera są bez wątpienia co najmniej dobre, ale w mojej skromnej ocenie nie są w stanie zaoferować takiej sterylności obrazu jak produkty Leica. Inna sprawa, że wcale nie zawsze nadrzędnym celem zdjęcia jest uzyskanie maksymalnie sterylnej technicznie fotografii przynajmniej dla mnie.
Sonnar 1,5/50
Nokton 50/1,1
Ogromną zaletą M9 jest jej dyskrecja. Ten aparat naprawdę nie zwraca niczyjej uwagi. Jest niewielki, obiektywy są malutkie. Zestaw kompletnie nie kojarzy się nikomu z "poważnym" aparatem fotograficznym jakim jest dowolna lustrzanka FF z obiektywem. I nie ma w tym stwierdzeniu najmniejszej przesady. Nawet jeśli w pewnych kręgach Leica stanowi synonim snobizmu to na szczęści kręgi te są na tyle nie liczne, że paradowanie z tym aparatem na szyi po ulicach czy to Krakowa, Wiednia czy Londynu nie zwraca najmniejszej uwagi. Aparat jest postrzegany bardziej jako przedpotopowy kompakt niż sprzęt z wysokiej półki.
Elmarit 28/2
Elmarit 28/2,8
Nie poruszam w mojej ocenie celowo najistotniejszego dla wielu tematu - mianowicie jakości zdjęć. Tutaj naprawdę bez żadnej kokieterii muszę przyznać, że nie czuję się kompetentny do takich ocen. Są testy matryc, wykresy tabele itp. zaś w internecie aż roi się od fachowców potrafiących na podstawie zdjęcia 800 na dłuższym boku wypowiadać się odnośnie jakość sprzętu. Ja takich zdolności ani wiedzy nie posiadam zatem tutaj odsyłam do tychże specjalistów. Dla mnie jakość zdjęć jest najlepsza spośród wszystkich cyfrowych aparatów jakie miałem, ale może to być tylko subiektywne odczucie.
Każdym najdoskonalszym nawet aparatem można zrobić kiepskie i nieudane zdjęcie. Podobnie jak marny aparat jeśli jest sprawny nie będzie przeszkodą w powstaniu dobrej fotografii. Sprawą pierwszorzędną jest to kto stoi za obiektywem. Gdzieś w odmętach internetu przeczytałem kiedyś mniej więcej taką sentencyjkę - " amatorzy martwią się o sprzęt, zawodowcy o pieniądze, a mistrzowie o światło"- myślę, że dużo w tym prawdy. Kiedyś, dawno temu też myślałem, że znaczny wpływ na klasę zdjęcia ma jakość sprzętu. dziś już tak nie uważam.
Summicron 35/2
Być może, że to po prostu fascynacja dalmierzem i że wybrałem Leikę z powodu braku wyboru. Jakieś 1,5 roku temu kiedy miałem jeszcze M8 zdecydowałem się kupić jako aparat rezerwowy Fuji X100. Aparat ten jest stylizowany na dalmierz.Niestety bardzo szybko przekonałem się, że sama stylizacja to dużo za mało i mimo, iż bardzo wysoko go cenię to zdecydowanie częściej sięgam po Leikę. Lubię ten sposób fotografowania, zarówno spokojny z powolnym ustawianiem parametrów i celebrowaniem każdego naciśnięcia migawki jak i nieco szybszy kiedy wszystko włącznie z ostrością mam ustawione jeszcze przed podniesieniem aparatu do oka.
Summicron 35/2
Podsumowując myślę, że jest co najmniej kilka aparatów, które jakością obrazka nie odbiegają od M9, ale na pewno żaden z nich nie jest tak mały i dyskretny jak Leica i żaden nie daje w mojej ocenie tyle radości z samego fotografowania. To jest oczywiście bardzo subiektywne odczucie i w pełni rozumiem zarówno tych dla, których liczy się wyłącznie treść zdjęcia jak i tych dla których tylko doskonałość techniczna obrazu uzyskana w całkowicie kontrolowanym oświetleniu studyjnym. Mimo, że w obu tych przypadkach można korzystać z M9, to nieodparcie rodzi się pytanie - po co ?
Dla moich celów czyli fotografii spacerowej, turystycznej, czy rodzinnej robionej zazwyczaj w świetle zastanym jest to jak dotąd aparat doskonały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz