Tak się złożyło, że miałem ostatnio okazję pozdzierać trochę buty o berlińskie bruki. Mimo, że w u naszych zachodnich sąsiadów jestem dość częstym gościem to Berlin odwiedziłem dopiero drugi raz przy czym pierwsza moja wizyta odbyła się w czasach kiedy to Niemcy miały dwie stolice, a panujący w naszej części Europy system trzymał się jeszcze równie mocno jak strzegący go mur. Dziś to zupełnie inne miasto i to nie tylko pod względem architektury, której niektóre z co bardziej śmiałych form potrafią naprawdę zadziwić, ale i pod względem kulturowym. To bez wątpienia najbardziej wysunięty na wschód tygiel z mieszanką ras ludzkich i narodów zamieszkujących wspólnie jedno miasto. Wielojęzyczny gwar w którym z oczywistych względów dominuje niemiecki, ale obecność polskiego w muzeach, galeriach czy restauracjach jest też dość powszechna.Moim zdaniem to ciekawe miasto bardzo otwarte na przybyszów. Charakter mojej wizyty miał jak zwykle charakter fotograficzno- kulinarno- kulturalny jednym słowem typowa turystyka. Zabrałem jeden korpus (M9) i trzy obiektywy (28/2,8; 35/3; 50/1,5). Poniżej pierwsza lużna seria zdjęć raczej bez motywu przewodniego.
Cron 35/2
Cron 35/2
Cron 35/2
Cron 35/2
Cron 35/2
Cron 35/2
Cron 35/2
Cron 35/2
Elmarit 28/2,8
Elmarit 28/2,8
Elmarit 28/2,8
Sonnar 1,5/50
Elmarit 28/2,8
Cron 35/2
Trochę to u nas nie wypada, ale chyba...
berlin jest strasznie fotogeniczny, wiem coś o tym. czekam na więcej fot z sonnara, ostatnio nie mogę go odkręcić od aparatu.
OdpowiedzUsuń