piątek, 16 grudnia 2011
Warszawska Jesień
Koniec sezonu na robienie zdjęć. Przynajmniej dla mnie , bo za oknem tak, że jak nie muszę to się nie ruszę. To znaczy nie ruszę się dla przyjemności, a jako, że zdjęcia robię wyłącznie dla przyjemności to koło się zamyka. Może kiedyś trzeba będzie wykonać jakąś intensywną pracę myślową nad znalezieniem motywacji do fotografowania w zimno, deszcz i wiatr, ale to na pewno nie dzisiaj. Dzisiaj wracam pamięcią do prześlicznej tegorocznej jesieni rozpieszczającej mnie i mnie podobnych maniaków mięciutkim złotym światłem praktycznie od świtu do zmierzchu. Zatem bez żadnego stritowego zadęcia, bez ładu ,składu i celu ot spacerek z aparatem w ręku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz